Z Notatnika Emeryta

Pomimo optymistycznych zapewnień Premiera RP Mateusza M., "negocjacje" Marka S. w sprawie dalszego funkcjonowania kopalni węgla brunatnego TURÓW skończyły się fiaskiem. Unijna kara za niewykonanie wyroku TSUE to 500 000 euro dziennie!!!

Krytyczne oceny ekonomistów, przedsiębiorców i samorządowców, nie powstrzymują propisowskiej propagandy niezmiennie promującej rządowy "Polski Ład", jako lekarstwa na wszelkie bolączki Polaków i polskiej gospodarki. Wszyscy wiemy z doświadczenia, że jak "coś jest do wszystkiego - to jest do niczego". Za to z pewnością jest do "dojenia frajerów".

Próby straszenia UE "Polexitem" okazały się dla koalicji rządzącej przysłowiowym "strzałem w kolano". Wypowiedzi jej polityków zostały bardzo negatywnie odebrane przez Polaków, co nie powinno dziwić w kraju, w którym przynależność do UE popiera znacząca większość obywateli. Zareagował więc "Kumitet Cyntralny" PiS (dla niepoznaki zwany Politycznym) pod kierownictwem "Pierwszego Sekretarza Partii" (dla niepoznaki zwanego Prezesem) i wydał Oświadczenie, w którym stwierdza, że nikt Polski z UE nie zamierza wyprowadzać, a Polacy się po prostu przesłyszeli. Zaś o Polexicie bredzi wyłącznie opozycja.

Po wojennych okrzykach Zbigniewa Z. kolejni prominentni politycy koalicji rządzącej - Ryszard T. i Marek S. zaczęli grozić "POLEXITEM".

„Pieniądze za praworządność” – to stanowcze stanowisko UE tak zdenerwowało głównego deformatora polskiego systemu prawa, Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Z., że uznał je za wypowiedzenie wojny!!!

Do 22 września Trybunał Konstytucyjny odroczył rozprawę ws. wyższości prawa krajowego nad prawem unijnym. Pytanie w tej sprawie skierował doń Premier RP Mateusz M. chociaż doskonale są mu znane zasady i hierarchiczność prawa, co oznacza, że na polityczne zapotrzebowanie po prostu „rżnie głupa”. Tymczasem UE ma dość gry w ciuciubabkę z pisowskim rządem o praworządność i wstrzymała wypłatę 57 mld euro, przeznaczonych na Krajowy Plan Odbudowy po covidowej, Z których część, PiS zamierza przeznaczyć na tzw. „Polski Ład”.

Dziś, jak co roku, nasza dziatwa rozpoczyna rok szkolny. Jak długo potrwa normalna nauka tego nikt nie wie. Niedługo może jednak powrócić tzw. zdalne nauczanie. Nie z powodu Covid-19, a z braku nauczycieli. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego z zawodu odchodzą tysiące nauczycieli i to nie tylko ze względu na niskie zarobki. Nie bez znaczenia jest polityka edukacyjna (jeśli tak to można nazwać) PiS, realizowana przez Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Cz.

Dziś, niespodziewanie, rząd ogłosił zamiar wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym wzdłuż granicy z Białorusią.

Niedawno Premier Mateusz M. odwiedził z „gospodarską wizytą” do pewnego rolnika w warmińsko-mazurskiego. Wizyta okazała jakby żywcem wyjęta z czasów PRLu: wypożyczone maszyny rolnicze w tle i gładkie odpowiedzi na wcześniej przygotowane pytania, zadawane przez odpowiednio dobranych gości. Rolnicy, którzy przybyli z okolic i również chcieli zadać kilka pytań Premierowi nie zostali dopuszczeni przed jego oblicze, a on sam szybciutko odjechał w asyście kilkunastu ochroniarzy.

Od poprzedniego kryzysu migracyjnego minęło 6 lat. Przez ten czas pisowska władza nie zrobiła nic, by zbudować odpowiednią infrastrukturę na naszej wschodniej granicy, stanowiącej granicę zewnetrzną Unii Europejskiej. A można było to zrobić tak, jak zrobiły to np. Węgry i Grecja – spokojnie i po cichu. Dziś chybcikiem stawia się płot z drutu kolczastego na polsko-białoruskiej granicy (choć nielegalnie przekraczana jest także granica z Ukrainą), który jest typową „polską prowizorką”, i który migrantów raczej nie zatrzyma, zwłaszcza jeśli w ich przerzut są zaangażowane białoruskie służby. Może jedynie uspokoić sumienia pisowców (o ile je mają).