Aktualności

SPRAWA GEN. LAMPARSKIEGO CD.

Opublikowano: 17 paź 2018

Mylili się wszyscy, którzy w lutym br. myśleli, że sprawa gen. Leszka Lamparskiego jest już zakończona (pisaliśmy o tym TUTAJ). Wyrok z lutego został zaskarżony przez prokuraturę, a w dniu 4 października br. Sąd Okręgowy w Świdnicy.zdecydował o cofnięciu sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu. W związku z tym, co dzieje się w polskich sądach, z coraz większą obawą oczekujemy na ostateczne rozstrzygnięcie.

Sąd Okręgowy w Świdnicy - rozprawa przeciwko gen. Leszkowi Lamparskiemu

W czasie rozprawy w dn. 25.09.2018 r. prokurator z IPN podkreślał szczególnie, że Leszek Lamparski nie działał pod wpływem błędu co do zgodności z prawem, albowiem jego zdaniem mógł się zapoznać dokładnie z treścią dekretu o stanie wojennym, a wówczas wiedziałby, że akt ten jest bezprawny. Apelację prokuratora w całej rozciągłości wsparła oskarżycielka posiłkowa, która dodatkowo odniosła się do krzywd, jakich doznała podczas pobytu w ośrodku dla internowanych, na co przecież gen. Lamparski absolutnie żadnego wpływu nie miał i nie może za to ponosić odpowiedzialności. W części merytorycznej wystąpienia stwierdziła jedynie, że w całej rozciągłości popiera treść apelacji prokuratorskiej. Natomiast mecenas Świteńki, który na wstępie bardzo mocno zaakcentował, że rozumie i podziela negatywna opinie dotyczącą stanu wojennego, zwracał jednak uwagę sądu na to, że przedmiotem rozprawy jest zarzut popełnienia 92 zbrodni przeciwko ludzkości, poprzez zastosowanie prawa, które w przekonaniu oskarżycieli jeszcze nie istniało, a więc słuszne żale oskarżycielki nie mieszczą się w ramach postawionego zarzutu.

Zwrócił przy tym uwagę na to, że instytucja internowania znana była w ustawodawstwie okresu międzywojennego, w czasie istnienia PRL, a także w czasach współczesnych i w każdym obowiązującym w tym czasie systemie prawnym, decyzja o internowaniu miała i ma charakter decyzji administracyjnej. Przypomniał też, że według orzecznictwa sądów (tym również NSA) dla oceny zgodności z prawem decyzji administracyjnej istotne jest tylko to, czy decyzja taka oparta jest na obowiązującym akcie prawnym. A więc w sprawie tej o złamaniu prawa mowy być nie może, albowiem ówczesne, jak i współczesne prawo upoważnia komendantów komend każdego szczebla do wydawania decyzji administracyjnych. Dla ich ważności – a w tym przypadku decyzji o internowaniu – nie ma znaczenia, czy powód internowania był zastosowany zgodnie z prawem. Tak więc wydając decyzje o internowaniu 92 osób, prawa nie złamał, a do przeprowadzenia oceny zgodności z prawem samych podstaw internowania, treść i zakres postawionego mu zarzutu nie daje sądowi żadnych prawnych możliwości.

Ponadto nie można oceniać tamtego wydarzenia, zaistniałego w ramach określonego systemu prawnego i stosowanych wówczas zasad i zwyczajów dotyczących tworzenia i stosowania prawa, przez pryzmat dzisiejszego demokratycznego państwa i jego systemu prawnego i etycznego. System prawny tamtego okresu dopuszczał możliwość obowiązywania ustawy od dnia jej uchwalenia, co zresztą dopuszczalne było również w pierwszych latach po 1989 roku, więc brak publikacji dekretu nie może być podstawą zarzutu, iż gen. Leszek Lamparski podpisując decyzje o internowaniu wskazanych przez Służbę Bezpieczeństwa osób, działał w oparciu o nieistniejące (nieobowiązujące) jeszcze prawo.

Istotnym jest fakt, że gen. Lamparski nie miał wówczas żadnej możliwości (zwłaszcza prawnej) sprawdzenia, czy dekret o stanie wojennym jest legalny. Zdaniem mecenasa Switeńkiego, aby apelacja prokuratorska była zasadna, prokurator winien udzielić odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób Leszek Lamparski miałby sprawdzić, czy wydany dekret o stanie wojennym jest zgodny z prawem. Czy miałby dzwonić do swoich kolegów komendantów z pytaniem, czy oni również stosowne polecenia (rozkazy) otrzymali, czy też zwrócić się z takim pytaniem np. do ministra spraw wewnętrznych? Wiadomym jest przecież, że tak postąpić nie mógł, bo za takie postępowania groziłaby mu odpowiedzialność nie tylko dyscyplinarna, ale i karna. Mógł oczywiście odmówić wykonania rozkazów, albo popełnić honorowe samobójstwo, ale niezdecydowanie się na taki krok, nie może być podstawą do oskarżenia, iż wydając zgodnie z prawem decyzje administracyjne, jednocześnie prawo to złamał.

Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego ruszyły w marcu 1981 roku, w efekcie czego komendanci wojewódzcy otrzymali gotowe druki wszelkich dokumentów dotyczących zatrzymywania, a następnie internowania określonych osób (były to druki ścisłego zarachowania), a więc na ich treść i podane tam podstawy prawne nie miał żadnego wpływu. Natomiast cała korespondencja dotycząca przygotowania stanu wojennego miała miejsce jedynie pomiędzy odpowiednimi departamentami MSW i odpowiadającymi im wydziałami Służby Bezpieczeństwa na szczeblach komend wojewódzkich, kierowanych i nadzorowanych bezpośrednio przez wojewódzkich szefów Służby Bezpieczeństwa. Milicja nadzorowana i kierowana przez komendantów wojewódzkich MO w proces ten nie była zaprzęgnięta, a więc komendant wojewódzki nie był w stanie zapoznawać się z jej treścią. W stosownym czasie otrzymał jedynie odpowiedni szyfrogram, nakazujący mu wdrożenie czynności zgodnie z zaleceniami zawartymi w kopertach, które do tego dnia leżały zalakowane w jego szafie pancernej. Rozkaz ministra spraw wewnętrznych nakazywał mu podpisanie dostarczonych mu (wypełnionych) decyzji administracyjnych, co wykonał, albowiem obowiązujące prawo nakładało na niego taki obowiązek.

Na zakończenie mecenas Świteńki odniósł się do części sformułowanego zarzutu dotyczącego popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości. Stwierdził, że tak postawiony zarzut jest obrazą pamięci ofiar takich zbrodni popełnionych nie tylko w czasie wojny światowej, ale także wobec ofiar wielkiego głodu na Ukrainie z lat 30-tych, zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych we współczesnej Serbii, czy innych mających miejsce w naszej najnowszej historii świata i Europy. Trudno się z taką konstatacją nie zgodzić. Wychodząc z sądu zastanawiałem się dlaczego sąd I instancji postępowania tego w ogóle nie umorzył, albowiem podstawa aktu oskarżenia była zbrodnia komunistyczna, która uległa przedawnieniu. Prokuratura zaś zastosowała prawny kruczek doczepiając zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ akurat ta zbrodnia przedawnieniu nie ulega. Mam nadzieję, że wydając wyrok Sąd Okręgowy kierować będzie jedynie literą prawa, a nie obowiązującym obecnie interpretacjami stricte politycznymi. Z drugiej jednak strony operacja krypt. Efekt Mrożący,  zakreśla coraz większe kręgi, więc kto wie … Optymistą być jest coraz trudniej.

Relacja: Janusz Bartkiewicz


W dniu 4 października br. Sąd Okręgowyw Świdnicy zdecydował o cofnięciu sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu.

Komentarz mecenasa Jerzego Świteńkiego, obrońcy generała Leszka Lamparskiego. 

"To nie jest wyrok, którego oczekiwałem, ale nie jest też zaskakujący. Sąd zwrócił uwagę na te aspekty oceny prawnej działania Pana generała Leszka Lamparskiego, które zostały już – być może trochę w sposób pobieżny – potraktowane przez sąd I instancji. Przy sprawie tej rangi, przy złożonej bardzo materii prawnej, wyrok nie jest zaskakujący, ale z wieloma tezami wygłoszonymi w ustnym uzasadnieniu nie zgadzam się, ale też wiele uwag z zakresu oceny prawnej podzielam. Sprawie stanowiska sądu, że poprzez podpisywanie decyzji o internowaniu doszło do naruszenia prawa - To jest materia niezwykle złożona. To dzisiaj trudno pojąć – ja się z tym osobiście, co podkreślam z cała mocą, głęboko się nie zgadzam – ale trzeba mieć na uwadze, że w okresie PRL, nie mówię o latach 50-tych tylko o latach 70-tych, dwukrotnie konstytucję zmieniono, uznając datę jej obowiązywania z dniem uchwalenia, przed publikacją w Dzienniku Ustaw. Taka metoda w cywilizowanym systemie tworzenia prawa musi budzić sprzeciw i taki sprzeciw usłyszałem ze strony sądu. Ale taka była praktyka ustawodawcza w tamtym czasie. W sprawie przedawnienia – Sąd I instancji wydał wyrok uniewinniający, w związku z tym nie traktował szerzej o przesłankach uzasadniających umorzenie postępowania z powodu przedawnienia, co jest rzeczą naturalną. Prokurator w apelacji wykluczył możliwość takiego przedawnienia, natomiast ja przedstawiłem dość obszerną argumentację przemawiającą za tym, że to przedawnienie może mieć uzasadnienie. W sytuacji kiedy Dekret z 17 grudnia został jednak bezspornie opublikowany i działania L. Lamparskiego po tym czasie nawet przez IPN nie były uznawane za nielegalne, co istotnie wpływa na kwalifikację prawną, a tym samym na możliwość oceny przedawnienia. Tak naprawdę rozstrzygającym będzie tutaj ocena zarzutów w kontekście tego, czy działania Leszka Lamparskiego wyczerpują znamiona zbrodni przeciwko ludzkości w rozumieniu prawa międzynarodowego. To nie było przedmiotem szerszej oceny sądu I instancji i w tym kierunku – jak zrozumiałem – Sąd Okręgowy zaleca kontynuowanie postępowania. Uznanie tych działań za zbrodnie przeciwko ludzkości w rozumieniu prawa międzynarodowego – co podkreślam – wyklucza przedawnienie. W innym przypadku wydaje mi się to rozwiązanie oczywistym, jeżeli wyrok nie miałby być wyrokiem uniewinniającym.”

Do strony zbiorczej
Aktualności

Nasza strona korzysta z plików cookies. Szczegóły w dokumencie Polityka prywatności (RODO)