W czasie, gdy wszyscy Polacy z poświęceniem, spokojem i zrozumieniem znoszą wszelkie trudności i ograniczenia związane z panującą w kraju i na świecie epidemią koronawirusa uznając, że walka z nią powinna być obecnie dla władzy najwyższym priorytetem, ta z uporem godnym lepszej sprawy dąży do przeprowadzenia wyborów prezydenckich jeszcze w maju b.r. Z absolutnym cynizmem powołuje się przy tym na Konstytucję RP, która pozwala na wydłużenie kadencji organów państwa i samorządu pochodzących z wyboru jedynie w sytuacji ogłoszenia jednego ze stanów nadzwyczajnych – wojennego, wyjątkowego lub klęski żywiołowej (art. 228 ust. 1 i 7), a żadnego z nich w Polsce przecież nie mamy.
Ale właśnie dlatego nie mamy, żeby wyborów nie można było przesunąć. Dlatego zamiast stanu klęski żywiołowej, który można wprowadzić także w przypadku „masowego występowania chorób zakaźnych ludzi”, mamy stan epidemii (pandemii), bo Andrzej D. musi ponownie zostać wybrany. Dlatego ogólnokrajowa i śmiercionośna epidemia koronawirusa nie jest stanem nadzwyczajnym, bo PiS chce za wszelką cenę utrzymać prezydenturę w swoich rękach.
Pisowska „troska” o Konstytucję to jawna kpina. To kolejny dowód na to, że PiS traktuje Konstytucję RP wyjątkowo instrumentalnie i „szanuje” ją tylko wtedy, gdy tak jest mu na rękę. W czasie swoich dotychczasowych rządów politycy tej partii wielokrotnie dowiedli, że Konstytucję mają za nic i permanentnie łamali, łamią i zapewne zamierzają nadal łamać jej zapisy.
Zrobili to nawet wtedy, gdy zamiast ogłosić stan klęski żywiołowej przeforsowali specustawę z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Jej art. 25 wprowadza szereg zmian do ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w tym przepis art. 46a dający Radzie Ministrów m.in. prawo określania (ograniczania) w drodze rozporządzenia zasad przemieszczania się obywateli. Oczywiście RM z prawa tego skorzystała (Rozdział 2 §5 rozp. Rady Ministrów z dnia 25 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii). Tyle, że gwarantowane obywatelom przez art. 52 Konstytucji RP prawo swobodnego poruszania się może zostać ograniczone, ale tylko aktem rangi ustawy, a nie w rozporządzeniu (patrz TUTAJ). Tak właśnie PiS traktuje Konstytucję RP.
Do kolejnego złamania jej przepisów dojdzie z pewnością, jeśli uchwalone zostaną zmiany prawa wyborczego, o których słyszymy m.in. z niezależnych mediów – choćby tylko w takim zakresie, że organizacją i realizacją proponowanych wyborów w trybie korespondencyjnym miałaby się zająć Poczta Polska, a nie Państwowa Komisja Wyborcza. Jeśli na dodatek wraz z kartą wyborczą będzie trzeba wysłać oświadczenie o oddaniu głosu, to o nie będzie też mowy o tajności głosowania, a władza będzie miała możliwość sprawdzenia, kto ją popiera, a kto nie. I jeśli weźmiemy pod uwagę uchwaloną w ramach tzw. „tarczy antykryzysowej” redukcję etatów i zatrudnienia w korpusie służby cywilnej, możemy się łatwo domyślić, kto może w ramach tejże redukcji stracić państwowe posady. To grozi nie tylko tym, którzy zagłosują na „niewłaściwego” kandydata, ale nawet tym, którzy te „wybory” zwyczajnie zbojkotują, do czego przecież mają prawo.
Dodatkowo, PiS i sprzyjające mu media wmawiając społeczeństwu, że konieczne jest przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie majowym poprzez tzw. „głosowanie korespondencyjne”, posuwa się do ordynarnej manipulacji. Przeprowadzono oto badanie opinii społecznej, w którym respondentom zadano pytanie tej mniej więcej treści: „Czy w czasie epidemii głosowanie korespondencyjne jest bezpieczniejsze od tradycyjnego?”. Wynik takiej ankiety był oczywiście z góry przewidziany i oczywisty – zdecydowana większość opowiedziała się za wyborami korespondencyjnymi. I teraz wszyscy politycy PiS oraz apologeci ich polityki bezprawia jednym głosem krzyczą, że to nie oni, a społeczeństwo domaga się przeprowadzenia wyborów prezydenckich i głosowania korespondencyjnego. Oczywiście żaden z nich nie mówi o wynikach innego badania, w którym ponad 80% Polaków uznało, że w związku z epidemią wybory prezydenckie powinny zostać w ogóle przełożone na inny termin i dodało, że w czasie epidemii pieniądze państwowe (czyli nasze) powinny iść na walkę z nią, a nie na wybory. Tak oto partia rządząca liczy się z opinią publiczną.
To, co szykuje nam w nadchodzącym maju PiS trudno jest dziś w ogóle nazwać wyborami, a partie opozycyjne i ich kandydaci w większości ciągle zastanawiają się jak się w tej sytuacji zachować. My zaś – zwykli wyborcy, zadajemy sobie iście szekspirowskie pytanie - iść, albo nie iść (głosować) i czekamy na jakiś konkretny sygnał z ich strony.
Dlatego FSSM RP, w imieniu tysięcy byłych i obecnych „mundurowych” i ich rodzin, postanowiła zapytać kandydatów na urząd Prezydenta RP, jak zamierzają się zachować w zaistniałej sytuacji i co będą rekomendować swoim wyborcom? Uznając, że preferencje wyborcze osób należących do naszego środowiska mogą być bardzo zróżnicowane, pisma o treści poniższej przesłaliśmy do wszystkich kandydatów, którzy zarejestrowali swe listy poparcia. Po prostu chcemy poznać ich własne zdania na ten temat.
Przewodniczący FSSM RP
Zdzisław Czarnecki
P.S. Takiego pisma nie wysłaliśmy jedynie do ubiegającego się o reelekcję Andrzeja D. ponieważ nie wierzymy w to, że ma on własne zdanie w jakiejkolwiek sprawie.
_
______________