INFORMACJA
Dotycząca Postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie - orzekającego pod przewodnictwem Sędziego Igora Tuleyi - o uchyleniu Postanowienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie o umorzeniu śledztwa
w sprawie 33 posiedzenia Sejmu RP w dniu 16 grudnia 2016 r.
Obserwujemy, prowadzone od dawna, zmasowane działania przedstawicieli opcji (obecnie) rządzącej zmierzające do zdyskredytowania środowiska sędziowskiego. Przykładem tego była, miedzy innymi, akcja medialna (nomen omen) o kryptonimie „Sprawiedliwe Sądy”. Rząd PIS wydał na tą kampanię (wg prezesa Polskiej Fundacji Narodowej C. Jurkiewicza) 19 mln zł. środków publicznych. Miała ona uzasadnić jesienną „ofensywę” na niezależność wymiaru sprawiedliwości. I tak 8 września 2017 r., na ulicach naszych miast pojawiły się billboardy z czarnymi plakatami, a na nich hasła:
- „Niech zostanie tak, jak było” (słowa, które podczas jednego z protestów obronie sądów wypowiedział były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Rzepliński) oraz retoryczne pytanie „czy na pewno tego chcesz?”
- „Sędziowie o sobie: nadzwyczajna kasta – czas to zmienić”
- „W sądach czekasz na sprawiedliwość latami – czas to zmienić”.
Podobne hasła pojawiły sie też na specjalnie utworzonej witrynie internetowej będącej również narzędziem szkalowania sędziów w sposób dotychczas niespotykany.
W takich oto warunkach Sąd Okręgowy w Warszawie, pod przewodnictwem Sędziego Igora Tuleyi, rozpatrywał zażalenie na postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie o umorzeniu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełniania obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przygotowaniem i przebiegiem 33 posiedzenia Sejmu RP w dniu 16 grudnia 2016 r. tj. o czyny z art. 231 § 1 kk i art. 271 § 1 kk. Jak wiemy, w trakcie tego „posiedzenia” (w Sali Kolumnowej Sejmu), a raczej „spotkania wigilijnego” grupy posłów Klubu Poselskiego PIS, przy prawdopodobnym braku quorum, uchwalono ustawę budżetową na rok 2017 oraz (miedzy innymi) ustawę o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji (…), czyli nas dotyczącą ustawę represyjną.
Przypomnijmy, śledztwo to Prokuratura wszczęła w dniu 19 grudnia 2016 r. po zawiadomieniach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marszałka Sejmu - Marka Kuchcińskiego oraz nieustaloną liczebnie grupę posłów, złożonych, m. in. przez posłów opozycji, Fundację Akcja Demokracja, Stowarzyszenie „My Naród”, a także osoby prywatne. Natomiast podstawą jego umorzenia w dniu 2 sierpnia 2017 r. było stwierdzenie, iż cyt.: „zachowania będące przedmiotem zawiadomień nie wypełniają znamion czynów zabronionych bądź też, że nie doszło do popełniania czynów (w zakresie niewpuszczenia na teren Sali Kolumnowej posłów opozycji)”.
Jak wynika z uzasadnienia postanowienia u umorzeniu śledztwa, Prokuratura wykonała szereg czynności procesowych ukierunkowanych na rekonstrukcję zdarzeń związanych z organizacją i przebiegiem 33 posiedzenia Sejmu RP w dniu 16 grudnia 2016 r. na Sali Kolumnowej, tj. przesłuchano kilkuset świadków, w tym posłów na Sejm RP, uzyskano niezbędną dokumentację dotyczącą ww. posiedzenia, a także dokonano oględzin nagrań monitoringu z Sejmu. Analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego nie wykazała, zdaniem Prokuratury, by w związku z organizacją i przebiegiem 33 posiedzenia Sejmu RP doszło do popełniania czynów zabronionych będących przedmiotem śledztwa. Tylko dlaczego nas to nie dziwi?
Zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa złożyli do Sądu Okręgowego w Warszawie: Ryszard Petru, Michał Szczerba, Krzysztof Brejza i Cezary Tomczyk.
W dniu 18 grudnia 2017 r. Sąd uchylił ww. postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czym spowodował, naszym zdaniem nieuprawnioną, konsternację przedstawicieli opcji (obecnie) rządzącej. Faktem jest jednak, że (na razie ustne) uzasadnienie decyzji Sądu jest druzgocące dla Prokuratury podległej Ministrowi Sprawiedliwości. Usłyszeliśmy, że „16 grudnia pogrzebano demokrację, bezkarnie zgwałcono prawo, tamtej nocy umarła zwykła ludzka przyzwoitość”. Dalej „Sąd, akceptując decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa, akceptowałby łamanie prawa, jakie dokonało się w Sali Kolumnowej. Zaakceptowałby też podeptanie zasad przyzwoitości”.
Sąd ustalił, że wykluczenie z obrad posła PO Michała Szczerby nie było uzasadnione. Wykazał przy tym, że „Z zeznań Marszałka wynika, że od dawna miał on oko na posła Szczerbę, który wielokrotnie łamać miał regulamin, a jego wystąpienie – skądinąd na temat, bo chodziło o poprawkę do ustawy budżetowej – było pretekstem, a wykluczenie dostał za tzw. całokształt”.
Zdaniem Sądu „W Sali Kolumnowej przed obradami było posiedzenie klubu PiS i posłowie tej partii zostali wtajemniczeni w plan przenosin; opozycja dowiedziała się o wszystkim później. Prokuratura nie wyjaśniła, kto i kiedy podjął decyzję, a np. Krystyna Pawłowicz zeznająca w prokuraturze mówiła, że plan znany był tego dnia od rana. Szukano tylko pretekstu, którym stała się blokada mównicy”.
Sąd w ustnym uzasadnieniu swojego orzeczenia podniósł również, że treść zeznań posłów PiS jest sprzeczna z nagraniami z monitoringu i z zeznaniami posła PiS - Wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, stwierdzając: „Posłowie opozycji byli blokowani zgodnie z planem i premedytacją. To wynika z zeznań Terleckiego. To kłamstwo, że mogli się przemieszczać. Kłóci się to z zeznaniami Terleckiego”.
Sąd miał też wątpliwości co do sposobu uchwalenia budżetu. Stwierdził „Pogwałcono aksjologię państwa republikańskiego. Przebieg posiedzenia z 16 grudnia 2016 roku ma bezpośrednie znaczenie dla oceny legalności procesu legislacyjnego”. Zwrócił też uwagę, że „nie ma racji poseł Kornel Morawiecki, zeznając w prokuraturze, że zdarzenia z grudnia to tylko sprawa Sejmu. Dziś sąd jest jeszcze sądem wolnym i tutaj się mówi wprost. Nie można zaakceptować takiego łamania prawa”. Od siebie możemy dodać, że te same wątpliwości, co oczywiste, odnoszą się także do uchwalenia ustawy represyjnej.
Uchylając postanowienie o umorzeniu postępowania, Sąd nakazał Prokuraturze wszcząć śledztwo w sprawie podejrzenia złożenia fałszywych zeznań przez polityków PiS. Szczególne wątpliwości Sądu budzą zeznania posłów: Andrzeja Melaka, Beaty Mazurek, Macieja Wąsika i Dominika Tarczyńskiego. Sąd wyraził przy tym nadzieję, że: „może znajdzie się jeden sprawiedliwy w prokuraturze i pochyli się nad tą sprawą”.
Tyle tytułem przypomnienia treści postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 18 grudnia 2017 r., któremu przewodniczył Sędzia Igor Tuleya, i chronologii faktów, które poprzedziły wydanie tego orzeczenia. Warto więc zadać pytanie: jakie będą dalsze losy tej sprawy?
- Po uchyleniu postanowienia o umorzeniu (a tak się stało w tym przypadku) sprawa trafiła ponownie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Organ ten (jak wyżej opisaliśmy) został zobligowany przez Sąd do ponownego przeprowadzenia śledztwa i uzupełniania materiału dowodowego, tj. przeprowadzenia wskazanych dowodów. Wprawdzie wskazania te są dla Prokuratury wiążące, jednak przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują żadnej procedury postępowania w przypadku niezastosowania się przez Prokuraturę do wytycznych Sądu. Brak jest również wyraźnych konsekwencji prawnych za możliwe zignorowanie tych wytycznych, co w sytuacji jaką mamy obecnie jest (niestety) prawdopodobne. Przy dużej wyobraźni można, co najwyżej, dostrzegać ewentualną odpowiedzialność dyscyplinarną prowadzącego śledztwo, co jednak w znanych nam realiach politycznych jest czysto teoretycznym rozważaniem. Może w przyszłości!
- Jeżeli Prokuratura Okręgowa w Warszawie, po przeprowadzeniu dowodów wskazanych przez Sąd nadal „nie znajdzie podstaw do wniesienia aktu oskarżenia”, wówczas wyda ponownie takie samo postanowienie o umorzeniu śledztwa. Na to postanowienie podmiotom uprawnionym, czyli składającym wcześniej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, tj. posłom opozycji, Fundacji Akcja Demokracja, Stowarzyszeniu „My Naród”, a także osobom prywatnym, zażalenie nie będzie już przysługiwało. W ten oto sposób postanowienie Prokuratury o umorzeniu śledztwa stanie się prawomocne i tym samym nie będzie podlegać zaskarżeniu.
- Jeżeli tak się stanie, jak opisaliśmy w pkt 2, co wydaje się więcej niż prawdopodobne, wówczas pokrzywdzony (w rozumieniu art. 49 § 1 oraz art. 330 § 2 k.p.k.), jako podmiot uprawniony, będzie mógł skorzystać z prawa do wniesienia tzw. „subsydiarnego aktu oskarżenia”. Co to znaczy? Otóż w razie powtórnego wydania przez Prokuraturę postanowienia o umorzeniu śledztwa pokrzywdzony będzie mógł, w terminie miesiąca, od doręczenia mu zawiadomienia o tym postanowieniu, wnieść taki akt oskarżenia bezpośrednio do sądu. Wielu z nas wie, że tego rodzaju aktu oskarżenia nie można mylić z „prywatnym aktem oskarżenia”, chociażby dlatego, że ten pierwszy dotyczy przestępstw ściganych z urzędu i powinien być sporządzony i podpisany przez pełnomocnika, tj. adwokata lub radcę prawnego. Warunek ten nie dotyczy „prywatnego aktu oskarżenia”, który występuje przy przestępstwach ściganych z oskarżenia prywatnego.
- Czym się charakteryzuje postępowanie sądowe wszczęte na skutek wniesienia „subsydiarnego aktu oskarżenia” i jakie mogą być jego dalsze losy?
- Nie ma żadnych różnic w postępowaniu sądowym. Przepisy k.p.k. tak samo traktują sprawy ścigane z oskarżenia publicznego, w których akt oskarżenia wniósł prokurator, jak i oskarżyciel subsydiarny.
- Prokurator nie ma obowiązku brania udziału w sprawie zainicjowanej „subsydiarnym aktem oskarżenia”, ale ma taką możliwość.
- Osoby, które w toku śledztwa nie miały nawet statusu podejrzanych i co najwyżej zostały przesłuchane w charakterze świadków, stają się z woli „oskarżyciela subsydiarnego” oskarżonymi ze wszystkimi tego konsekwencjami (w tym przypadku może to dotyczyć np. Marszałka Sejmu, choć należy pamiętać o immunitecie!).
- Na „oskarżycielu subsydiarnym” ciążyć będzie obowiązek dowiedzenia sprawcy, że to właśnie On dopuścił się określonego czynu i że czyn ten wyczerpał znamiona przestępstw, w tym przypadku określonych w art. 231 § 1 k.k. (Nadużycie uprawnień) i art. 271 § 1 k.k. (Fałszerstwo intelektualne).
Nie wiemy jaki będzie finał ewentualnego procesu. Nie wiemy nawet, czy „subsydiarny akt oskarżenia” zostanie w ogóle skierowany do Sądu? Jeżeli jednak tak się stanie, proces, jeżeli zostanie wszczęty (pamiętajmy, immunitet!), będzie intrygujący, a jego końcowy wynik może mieć dla nas ogromne znaczenie. Jak to mówi przysłowie, „Pożyjemy, zobaczymy”.
Zespół Prawny FSSM RP