My, byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa państwa z okresu PRL, z ogromną dumą i wzruszeniem prezentujemy krytyczne oświadczenie Pana
Andrzeja Milczanowskiego, Ministra Spraw Wewnętrznych w latach 1992-1995, w sprawie represyjnej ustawy emerytalnej z 16 grudnia 2016 r.
Jest ono dla nas tym ważniejsze, że pada z ust osoby, która niesprawiedliwość zawsze nazywała po imieniu, tak samo w okresie PRL, jak i teraz. Nigdy, nie zważając na konsekwencje więzienia (wówczas), czy ostracyzm i hejt ze strony części społeczeństwa otumanionego propagandą władzy (teraz), nie bała się i nie boi prezentować swoich poglądów. I dziś nie musi wstydzić się ani jednego dnia swojego życia.
A my z dumą możemy powiedzieć, że byliśmy podwładnymi kogoś, kto prawdziwie zasłużył na miano PRZEŁOŻONEGO, który był i jest z nami na dobre i na złe
Część byłych i obecnych komendantów i szefów służb odcina się od nas. Milczy. A przecież służyliśmy razem przez wiele lat. Wówczas nie byliśmy dla nich "oprawcami" czy "zbrodniarzami", tylko kolegami z doświadczeniem, a często nawet - mentorami. Teraz na nasz widok spuszczają wzrok.
Panowie oficerowie – uczcie się honoru i odwagi od cywila, Pana Andrzeja Milczanowskiego!