Mamy nadzieję, że publikowane dziś opracowanie, przygotowane przez mec. Aleksandrę Karnicką, pomoże byłym żołnierzom WOP objętym ustawami represyjnymi lepiej przygotować się do występowania przed sądami w sprawach odwoławczych od decyzji Dyrektora ZER MSWiA obniżających emerytury/renty. Wprawdzie cżęść problematyki była już poruszana na stronie internetowej ZEiRSG i różnych forach dyskusyjnych, ale to opracowanie ma charakter kompleksowy, a porady w nim zawarte można wykorzystać np. przy uzupełnianiu wniosku odwoławczego.
Każda ze stron postępowania może zaskarżyć do właściwego Sądu Apelacyjnego wyrok Sądu Okręgowego w sprawie odwołania od Decyzji Dyrektora ZER MSWiA obniżającej emeryturę/rentę na podstawie ustawy represyjnej, Z pewnością każdy represjonowany złoży taką apelację w przypadku wyroku dla siebie niekorzystnego. Ale też każdy musi się liczyć z tym, że od wyroku dla niego korzystnego odwoła się (z dużą dozą pewności) Dyrektor ZER. I właśnie taki przypadek omawiany jest w dzisiejszej Informacji Prawnej.
Uważamy, że sądy okręgowe w kraju, nie orzekając bezpośrednio na podstawie Konstytucji RP w sprawach z odwołań od decyzji ZER MSWiA obniżających byłym funkcjonariuszom emerytury/renty na podstawie ustawy represyjnej, a zawieszając je do bliżej nieokreślonego w czasie i wątpliwego prawnie rozstrzygnięcia przez "Trybunał Konstytucyjny" zgodności z Konstytucją jej kwestionowanych zapisów, łamią Art. 45 Konstytucji stanowiący, że każdy obywatel RP ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia jego sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Dlatego represjonowani nie powinni biernie poddawać się takiemu działaniu sądów i występować ze skargami na nie. Wzory takich skarg znajdziecie w dzisiejszej Informacji Prawnej.
(Informacja zawiera wzory pism)
Z pewnością odpowiedź Sądu Okręgowego w Warszawie na wniosek FSSM RP o udzielenie informacji publicznej, w którym zadaliśmy kilka pytań dot. przekazywania do innych sądów spraw z odwołań od decyzji ZER MSWiA obniżających świadczenia emerytalne bądź rentowe na podstawie ustawy represyjnej nie wszystkich usatysfakcjonowała. Być może niektórym wydała się ona zbyt lakoniczna. Ale tak naprawdę, jej prawdziwą treść zawiera załącznik, czyli uzasadnienie do wniosków SO o przeniesienie ww. spraw do innych sądów. Potwierdza on to, co dla większości represjonowanych (zwłaszcza tych powtórnie) było jasne od chwili "uchwalenia" ustawy represyjnej. Niestety, znaczna część represjonowanych nie uświadamia sobie, badź mie chce sobie uświadomić, że walka o należne im prawa, moze (na drodze sądowej) trwać jeszcze wiele, wiele lat. A ponieważ, owo uzasadnienie jest napisane "językiem prawniczym", którego czytanie (i zrozumienie) wielu osobom nastręcza trudności, dlatego zamieszczamy dzisiejszą Informację Prawną.
Niektórzy z represjonowanych wnoszą do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenia na postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie o zawieszaniu postępowań w sprawach odwołań od decyzji ZER obniżających emerytury-renty, do czasu rozpatrzenia przez "Trybunał Konstytucyjny" pytania prawnego skierowanego tam przez SO. Może to być skuteczne, ale pod warunkiem, że w odwołaniu, obok (zamiast) zarzutów dot. bezprawności przepisów ustawy represyjnej), wskazane zostały także wyjątkowe, indywidualne powody, dla których skarżący uznaje decyzję ZER za niesłuszną. Takim powodem może być np. fakt fikcyjnego, czasowego przeniesienia osoby na etat SB.
Wszyscy, którzy służyli w resorcie SW przed 1990 r. doskonale wiedzą, że dość powszechną praktyką komórek kadrowych w tamtych czasach było „uwalnianie” etatów MO przez czasowe przenoszenie na wakujące etaty SB osób długotrwale nieobecnych w służbie (na urlopach macierzyńskich, wychowawczych, zdrowotnych, rekonwalescencji itp.). Oczywiście przeniesienia to miały wyłącznie charakter „papierowy”, a osoby przeniesione nigdy nie wykonywały zadań przypisanych do „swych” nowych, czasowych stanowisk. Ba, zdarzały się przypadki, że działo się tak nawet bez wiedzy przenoszonych. Nikt też wówczas przeciwko takim praktykom nie protestował, bo też nikt nie przewidywał jak kolosalne znaczenie będzie to miało w dzisiejszych czasach pisowskiego absurdu i bezprawia.